Jak przełamać rutynę dnia codziennego?

Zawsze chciałaś zrobić coś szalonego, bo na co dzień byłaś ułożoną i cichą osobą. Nawet Twoja praca nie dostarczała jakiś wielkich emocji. Trudno o nie w księgowości. Tam liczą się słupki, wykresy, przychody i rozchody. Ta praca, choć dochodowa nie zalicza się do ekscytujących. Księgowa musi być przede wszystkim biegła w liczeniu i znać się na podatkach. Te wszystkie faktury, Pity i bilanse roczne same się nie policzą. Księgowość to głównie przedzieranie się przez tony papierów i ślęczenie przed monitorem komputera do późnych godzin nocnych. W najgorętszym okresie, czyli w kwietniu liczba zarwanych nocy gwałtownie wzrasta. To wszystko przez podejście szefa do spraw rozliczeniowych. On wszystko zostawia na ostatnią chwilę, a potem dziwi się, że nie może z niczym zdążyć.

Twoje życie prywatne układało się jako tako. To znaczy- miałaś męża i dwójkę dzieci. Jednak Wasz związek przypominał raczej relację dwojga emerytów niż ludzi w średnim wieku. Działo się tak, ponieważ do Waszego małżeństwa wkradła się rutyna. Każdy tydzień wyglądał niemal tak samo. W poniedziałek dzieci buntowały się, iż nie chcą iść do szkoły. Ty oczywiście zmuszałaś ich do tego, by się pośpieszyły i migiem dotarły na lekcję. Mąż też nie tryskał humorem, bo miał ważne zebranie, więc musiał wstać wcześniej, by uniknąć korków. Ty musiałaś przygotować się do pracy, a w tym chaosie nie było to łatwe. Na szczęście miałaś na 9, więc łatwiej było Ci opanować ten cały rozgardiasz. Kolejne dni wyglądały podobnie, z tym że miałaś więcej papierkowej roboty, toteż nie mogłaś poświęcić dzieciom tyle czasu, ile byś chciała.

Jedynie weekend wyglądał nieco inaczej. Dzieciaki mogły dłużej pospać, toteż znalazłaś odrobinę czasu na relaksującą kąpiel i maseczkę oczyszczającą. Dobrze Ci to zrobiło, bo poczułaś się zrelaksowana i gotowa do działania. W tym dniu była piękna pogoda, dlatego też chciałaś namówić bliskich na wycieczkę rowerową za miasto. Twój plan udał się połowicznie, córka i syn entuzjastycznie zareagowali na Twój pomysł. Mąż jak zwykle wykręcił się zmęczeniem, gdyż wolał spędzić czas przed telewizorem, z piwkiem w ręku. Dzieciaki, choć chętne szybko opadły z sił i skutek był taki, iż po przejechaniu trzech kilometrów, musieliście odpuścić i wrócić do domu. Byłaś rozczarowana ich postawą, ale cóż było robić. Postanowiłaś znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie, ale tym razem bez udziału najbliższych.

Po powrocie do domu zaczęłaś przeglądać Internet i natrafiłaś na ogłoszenie o skokach na bungee. Uznałaś, że to jest to i zgłosiłaś chęć udziału w kursie. Po dwóch tygodniach dostałaś wiadomość, że Twoja kandydatura została rozpatrzona pozytywnie. Kurs miał się odbywać w weekendy, więc Ci to nawet pasowało. Na pierwszą lekcję szłaś potwornie zestresowana, okazało się, że całkiem niepotrzebnie. Instruktor był miłym i cierpliwym człowiekiem. Na początku były ćwiczenia na sucho, lecz z czasem nabrałaś odwagi i skoczyłaś w asyście instruktora. Skok to była tak wielka adrenalina, że nawet nie pamiętasz, kiedy znalazłaś się na ziemi. Jednak to było emocje, których Ci tak bardzo brakowało.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here